niedziela, 21 października 2012

Pomadka ochronna Skarb Matki Fun


Przyszła pora na napisanie recenzji pomadki ochronnej Skarb Matki Fun, którą niedawno otrzymałam do testowania.

To, co zwróciło moją uwagę, to rozmiar pomadki. Wygląda jak klej w sztyfcie. Jest krótka i gruba, i zatyczka jest zakręcana:) Wszystko pomyślane z myślą o najmłodszych. Dzięki temu wygodnie posmarować nią usta malucha, nawet samo dziecko świetnie sobie radzi (mój dwulatek uwielbia się nia smarować i wychodzi mu to naprawdę super:)).

Pomadka jest malinowa, chociaż smak i zapach jest mało wyczuwalny. Nie stanowi to dla mnie problemu.
Czasami ciężko nią posmarować usta, jest taka jakby tępa, ale myślę, że to zależy od temperatury, w jakiej się znajduje.
Długo utrzymuje się i dobrze chroni usta, na początku odniosłam wrażenie, że lekko roluje się przy wewnętrznej stronie ust, ale od jakiegoś czasu nie zauważam tego.
Bardzo podoba mi się to, że pomadka zostawia lekką, białawą poświatę na ustach. Lubie taki efekt, a przy okazji nie muszę nakładać innych upiększających specyfików.

Zastanawia mnie tylko to, po co te parabeny - czy nie można było w jakiś sposób tego ominąć??




Ogólnie jestem pozytywnie zaskoczona. Czemu zaskoczona? Sama nie wiem, ale pomimo iż nie jestem wyjątkowo wybredna, często rozczarowują mnie kosmetyki. Tutaj tak nie jest.


MOJA OCENA 4/5

3 komentarze:

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze.
Chamskie i obraźliwe będą usuwane.
Mój blog to moje miejsce w sieci i proszę nie spamować. Każdy podobny komentarz również usunę.
Proszę także o nie pisanie "obserwujemy?", ponieważ nie bawię się we wzajemną obserwację na takiej zasadzie. Z reguły zawsze odwzajemniam się, jeśli link do Twojego bloga jest aktywny.