Lśnij jak diament...

I znów wyszło tak, że jestem przy włosowym temacie. Dzisiaj dla odmiany odżywka do włosów Nivea Diamond Gloss. Jest to moja druga odżywka Nivea. Pierwsza, jaką miałam to Nivea Repair - tragedia jakich mało. Przez ten czas parę razy pojawiały się szampony tej marki, min. z serii diamond gloss, i wszystkie przypadły mi do gustu. Jak jest w takim razie z diamentową odżywką?

Teoretycznie moje włosy wcale nie są pozbawione blasku, wręcz przeciwnie. Składa się na to wiele czynników, ale głównym, jaki zaobserwowałam to kolor włosów - czarny, który o wiele bardziej lśni niż blond. 

Odżywka Diamond Gloss ma przepiękny zapach, tak jak szampon z tej serii. Niestety, mimo mojego uwielbienia dla tego zapachu dość ciężko mi się z nim żyje ze względu na wspomnienia, jaki wywołuje...

Kosmetyk ma wygodną buteleczkę zamykaną na klik, która stoi "na głowie". Konsystencja jest bardzo gęsta, kremowa, nie spływa z dłoni, o barwie perłowej. Moje włosy z natury wymagają większej ilości porcji odżywki, tak samo jest w tym przypadku, chociaż może i nakładam jej nieco mniej. Spłukuje się bardzo dobrze, nadając włosom lubiany przeze mnie poślizg. 

Niestety, ale kiedy przychodzi czas na rozczesanie włosów, poślizg ten znika i włosy stają się sztywne i ciężkie we współpracy z szczotką.

Po wysuszeniu jednak włosy są miękkie, sypkie, delikatne, nie obciążone. Czy bardziej lśnią? I tak i nie. Tak w sytuacji, kiedy widzę różnicę po niezbyt udanych odżywkach, które jak się okazuje po użyciu tej odżywki odbierają blask włosom. Nie w sytuacji, kiedy używam odżywek, które jednak także nadają włosom blask i wyglądają zdrowo, i blask ten niczym nie różni się od tego po diamentowej odżywce. Tak więc nie mam jednoznacznej odpowiedzi...

Na pewno to nie ostatnia odżywka Nivei w mojej łazience:) Lubicie ich odżywki?

Pozdrawiam. Lusia.