poniedziałek, 30 grudnia 2013

Dziękuję Ci Święty Mikołaju:)


Kochani:)
Grudzień okazał się dla mnie strasznie ubogi w posty. Czuję, że nie jestem w dobrej formie na blogowanie, więc wolałam nie pisać nic, co nie płynęłoby z mojego wnętrza, niż pisać aby cokolwiek napisać.
Nie byłam szczególnie grzeczna w tym roku, ale Mikołaj chyba docenił moje starania i był bardzo hojny, chociaż nie spodziewałam się:) Oprócz rzeczy, które zawsze się przydają i które zamawiałam, takie jak dobra kawa, herbata itp., bo przecież kosmetyków mam pod dostatkiem, chciałam się pochwalić trzema rzeczami, które cieszą mnie najbardziej.


środa, 11 grudnia 2013

Moja kolorówka


Witajcie:)

W sierpniu, będąc na zakupach w Biedronce kupiłam mieszkanko dla moich kosmetyków, o którym pisałam tutaj.
Minęło sporo czasu i postanowiłam pokazać Wam, jak takie rozwiązanie sprawdza się u mnie.

niedziela, 8 grudnia 2013

Waniliowy peeling do dłoni


Witajcie:)
Dzisiaj za oknem śliczna pogoda, słoneczko świeci, śnieg leży, tylko zimno i nie mam ochoty wychodzić z domu:) Zebrałam natomiast siły w międzyczasie robienia obiadu, by przedstawić Wam ciekawy kosmetyk do dłoni. Mowa o nawilżającym peelingu do dłoni z ekstraktem z wanilii 8 w 1 z serii Młode Dłonie od Eveline.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Hydrolat oczarowy


Witajcie.

Moja mieszana cera ostatnio przechodzi samą siebie. Pojawia mi się tak dużo niespodzianek, które w młodzieńczych latach widywałam naprawdę sporadycznie. Wiele naczytałam się o trądziku po 30 roku życia i niestety należę do grona tych "szczęśliwców". Z pewnością trzeba się wybrać do lekarza, ale póki tego nie zrobię, wykorzystuję każdą albo większość możliwości, żeby uporać się z tym paskudztwem. W taki oto sposób trafił do mnie hydrolat oczarowy firmy Fitomed.

sobota, 30 listopada 2013

Denko październik - listopad


Witajcie:)

Jako że w poprzednim miesiącu nie ukazało się denko ze względu na zbyt małą ilość zużytych kosmetyków, postanowiłam że połączę je z denkiem listopadowym. Oto efekt mojej dwumiesięcznej pracy;)


czwartek, 28 listopada 2013

Wzbogaciłam się o fanpage:)

 

Kochani:)
 
Już dłuższy czas myślałam o założeniu fanpage dla blogaska, ale zawsze było coś, co skutecznie nie pozwalało mi tego zrobić. A to mi się nie chciało, a to zapominałam, bądź też nie miałam weny.
Dzisiaj postanowiłam to zmienić. Pewnie trochę mi zajmie ogarnięcie tematu, ale już teraz chciałabym Was zaprosić do polubienia i odwiedzin:) Będzie mi bardzo miło, a każde wasze kliknięcie da mi także dużo motywacji.
Ikonkę przekierowującą na fb znajdziecie po prawej stronie tuż pod obserwatorami. Na chwilę obecną jest takie rozwiązanie, ale postaram się to zmienić. Ale także ikonka w poście jest aktywna, więc śmiało możecie również w nią  klikać:)
Zapraszam:)
 

https://www.facebook.com/Lusia1982
 
 
Pozdrawiam. Lusia.

środa, 27 listopada 2013

Ambasadorska paczka od Eveline


Witajcie:)

Niedawno odebrałam paczkę, na którą bardzo czekałam:) Jeśli jesteście ciekawi jej zawartości, to zapraszam:

sobota, 23 listopada 2013

Taka okazja nie często się zdarza..

Witajcie:)
Wiem, że za kilka dni będzie przesyt Rossmannowych postów, dlatego korzystając z okazji, że to dopiero drugi dzień promocji produkuję posta o moich zdobyczach:) Nie ma ich wiele, bo też nie miałam jakiś większych potrzeb, chociaż może skuszę się jeszcze na piasek z Wibo.


Podstawą moich zakupów był róż i pomadka. To już mój drugi róż Wibo, ale poprzedni kolor nie odpowiada mi za bardzo, bo to fuksja, a wówczas podczas promo 40% był jedynym i ostatnim już różem, więc kupiłam. Swoją drogą podobny odcień miałam już, więc uznałam, że to dobry zakup. Lubię te róże bo są bardzo dobrze napigmentowane, przez co też kosmetyk jest bardzo wydajny.

Obecny kolor ma nr. 1 i kosztował mnie 5,79zł.


Pomadka Wibo Eliksir, drugi raz postawiłam na kolor nr. 5, czyli nude. Bardzo mi przypadła do gustu ta pomadka i najlepiej czuję się w takim kolorze. Chciałam kupić jeszcze pomadkę Miss Sporty kolor Spiced Rum, ale okazało się, że nie ma już tej serii pomadek, więc i kolor nie jest dostępny.

Cena pomadki w promocji 5,19zł.


Kredka do oczu, kolor czarny Lovely. Pierwszy raz mam od nich kredkę i jestem ciekawa jak się sprawdzi. Dodatkowo posiada temperówkę. Jest to zakup dodatkowy:)

Cena za kredkę 2,39zł.


Ostatni i nieplanowany zakup to lakier Miss Sporty Clubbing. Nie miałam w planie kupna lakieru, ponieważ ostatnio nie maluję paznokci, ale jak zobaczyłam kolor, który mi się marzył, to wzięłam bez zastanowienia (widziany min. w lakierach Sally Hansen). Nr. koloru to 3110.

Cena lakieru to 3,89zł.



Dodatkowo kupiłam jedną rzecz spoza promocji. Myślę nad jakimś piaskiem z Wibo, ale znając życie nie będzie już wyboru:)


A jak u Was z zakupami? Zaszalałyście czy skromnie?



Pozdrawiam. Lusia.

środa, 20 listopada 2013

Lśnij jak diament...


I znów wyszło tak, że jestem przy włosowym temacie. Dzisiaj dla odmiany odżywka do włosów Nivea Diamond Gloss. Jest to moja druga odżywka Nivea. Pierwsza, jaką miałam to Nivea Repair - tragedia jakich mało. Przez ten czas parę razy pojawiały się szampony tej marki, min. z serii diamond gloss, i wszystkie przypadły mi do gustu. Jak jest w takim razie z diamentową odżywką?



poniedziałek, 18 listopada 2013

ProLady - mocne włosy?

Witajcie:)
Jak jesteśmy przy temacie włosów, to zapodam dzisiaj notkę o pewnym suplemencie, który otrzymałam od firmy Biogened, która swoją drogą mieści się ulicę obok mojego miejsca zamieszkania:)
Włosy, szczególnie w okresie wiosennym i jesienno - zimowym wypadają mi na potęgę! Kiedyś taki stan rzeczy potraktowałam nożyczkami, drastycznie je skracając, ale to był błąd, więc tym razem postanowiłam się wspomóc witaminkami.
Mnóstwo podobnych preparatów po prostu na mnie nie działa, ale byłam ciekawa, jak sprawdzi się ProLady...



piątek, 15 listopada 2013

Lavender's blue, dilly dilly...


Witajcie.
Przychodzę do Was ze strasznie zaległym postem. Nie wiem ile razy zabierałam się za jego napisanie, ale zawsze było "coś", co skutecznie sprawiało, że zapominałam. Obecnie przypomina mi o tym praktycznie pusta butelczyna, którą postawiłam w łazience. Zrobiłam to z premedytacją, bo inaczej kosmetyk nigdy nie doczekałby się recenzji. Mowa o lawendowym szamponie Garnier Ultra Doux Sekrety Prowansji. 

sobota, 9 listopada 2013

Maska do włosów Herbal Essences i szczęśliwe zakończenie


Witajcie:)
Chyba każda z nas, albo większość pamięta reklamy szamponów Herbal Essence, kiedy to pani myjąca sobie nim włosy jęczała pod prysznicem. Swoją drogą - okropna była ta reklama, ale jak zapadła w pamięć. Po wielu latach pojawiła się nowa wersja tych kosmetyków, jednak nie miałam okazji ich używać, a szkoda. Nie wiem, czy są nadal dostępne w sprzedaży, jednak w jednym z moich sklepów do niedawna je widziałam. Jakiś czas temu zaopatrzyłam się tylko w maskę do włosów Herbal Essences Szczęśliwe Zakończenie.


poniedziałek, 4 listopada 2013

Wzmacniamy się żelazem


Witajcie:)
Wieki temu miałam problemy z niedokrwistością, i to na własne życzenie. Jadłam wtedy tarte buraczki z marchewką i problem zniknął. Jednak teraz nie mam głowy do pilnowania, aby zjeść porcję zdrowotnościowej surówki i wolę łyknąć odpowiednią dawkę suplementu. Dlatego dzisiaj będzie krótka notka o pewnym specyfiku, SanoFerrin Complex od firmy Biogened.


wtorek, 29 października 2013

Lekki, łagodzący i wzmacniający...


Dzisiaj ostatni z całej serii Rosacal krem na dzień. Wcześniejsze moje testowanie możecie prześledzić TUTAJKrem, o którym będzie kilka słów to łagodzący i wzmacniający krem na dzień, lekki. Lekki, bo poprzedni na dzień był "ciężki", i nie polubił się z moją mieszaną cerą.

poniedziałek, 28 października 2013

Micelarny żel do mycia twarzy i oczu Rosacal


Oprócz jednego kosmetyku przerobiłam całą serię Tołpy Rosacal. Chociaż wybitnie naczynkowej cery nie mam, to są miejsca, gdzie popękane naczynka mam. Przedostatni z rodziny Rosacal to micelarny żel do mycia twarzy i oczu.

sobota, 26 października 2013

Wyszczuplanie z dermo body Slim od Tołpy


Witajcie:)
Jest już bardzo późno, ledwo na oczy patrzę, ale notkę muszę trzasnąć:) Notka ta miała być wczoraj, ale ktoś skutecznie pomieszał mi szyki, i zamiast produkować się na blogspocie miałam wewnętrzną delirkę wywołaną dziwnymi smsami.

W maju tego roku używałam antycellulitka od Tołpy, który kompletnie się u mnie nie sprawdził (tutaj o nim). Miałam obawy, jak poradzi sobie podobny z tejże firmy. A poradził sobie tak:

środa, 23 października 2013

Ideal Soft na mojej twarzy


Witajcie:)
Kiedy weszła nowa seria L' Oreal byłam jej bardzo ciekawa, do tego cena nieziemsko kusząca (14,99zł, w promocji 10,99zł) - czego chcieć więcej. Z powodu nadmiaru kosmetyków zdecydowałam się tylko (na dobry początek;)) na płyn micelarny, ale tu także miałam "ale", ponieważ micele stosuję tylko do demakijażu oka, więc ich zużycia są niewielkie, a biedronkowy jeszcze się nie skończył. Koniec końców - micel od L' Oreala został mój:)


piątek, 18 października 2013

Takich jak on przerabiam na mydło


Witajcie.
W grudniu zeszłego roku kupiłam sobie zestaw Timotei. Wybór nie był wówczas za duży, bo tylko chyba 3 rodzaje, więc padło na Lśniący Blask. Głupia nazwa, przecież jak coś ma blask, to wiadomo, że lśni i odwrotnie;)
Jak weszła nowa edycja Timotei to przyznam szczerze, że byłam trochę zasmucona, ponieważ miałam swoich ulubieńców i brakuje mi ich bardzo, jak np. winogronowo cytrynowy do włosów przetłuszczających się czy ogórkowy (ogórkowy teraz też jest na szczęście:)). Jak byłam blondynką to bardzo lubiłam rumiankową wersję. Przypomniała mi się także cudna wersja z bambusem...
Ale przejdźmy do rzeczy.
W grudniu szampon nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. Odżywka tak, ale nie szampon. W ciągu roku robiłam kilka podejść, ale odpuszczałam sobie. Jako że zbliża się koniec daty ważności po otwarciu kosmetyku dałam mu ostatnią szansę, i o niej dzisiejsza notka.

czwartek, 17 października 2013

Gdy mama bierze się za testowanie...


Witajcie.
Dzisiejszą notkę w słowa ubrałam ja, jednak to nie ja będę jej główna bohaterką. Mowa o mojej mamie, która przetestowała serię Tołpa Relift 45+. O kosmetykach moja mama pojęcia nie ma i nie maluje się. Jednak ucieszyła się z zestawu, i po przetestowaniu jakoś udało mi się ją przemaglować na temat jego działania.

Nasza rozmowa  brzmiała tak: 
Ja: "To co mam napisać?"
Mama: "No napisz, że krem dobrze się wchłania"

Tak więc widzicie, że szału nie ma;)

czwartek, 10 października 2013

Się chwalę


Kochani:)
Z reguły jak już się chwalę, to jakąś większą ilością:) Tym razem jest inaczej, a moje szczęście jest taaak duże, że po prostu muszę!
Niedawno na fb portalu BeautyTester wygrałam w "konkursie" coś, co jest absolutnie fantastyczne:) Wystarczyło polubić i udostępnić. Pierwszy raz udało mi się wygrać właśnie w taki sposób.
Do wygrania była cudowna paletka Kryolan. Cienie były metaliczne i prezentowały się cudownie. Dzisiaj przyszła do mnie paczuszka, i okazało się, że paletka jest w innych kolorach. Przez pierwsze sekundy trochę rozczarowałam się, ale na dobrą sprawę kolory które otrzymałam zdecydowanie bardziej pasują do mnie i z pewnością nie zmarnują się:) A kolor paletki to "Gdynia":)




Cienie są nietknięte, i niech tak na razie pozostanie:) Więc swatche i/albo makijaż pojawi się za jakiś czas.

Podoba Wam się? Dla mnie to idealny zestaw do codziennego makijażu.


A tak miała wyglądać paletka "obiecana" :)

źródło

środa, 9 października 2013

Fitomed - moc w ziołach


Witajcie.
Dzisiaj kolejna odsłona dwóch kosmetyków firmy Fitomed, tym razem do pielęgnacji włosów. Długo zastanawiałam się, którą opcję wybrać -  do włosów ciemnych czy tłustych. Padło na drugie. Zapraszam do zapoznania się z moją opinią.

poniedziałek, 7 października 2013

Znów to zrobiłam...


Witajcie.
Moje półroczne próby zejścia z koloru czarnego wzięły w łeb. Obiecałam sobie, że nigdy więcej nie popełnię tego błędu, i nie zafarbuje się na czarno. Marzył mi się jasny blond, który kiedyś nosiłam z dumą, ale w ciemnych też czułam się bardzo dobrze, więc postanowiłam, że farbowanie na brąz będzie dobrą alternatywą, bo nie będzie odróżniał się za bardzo od czerni, a jednak nie będzie to czerń.
Kupowałam brązy z Pelette. Były to szampony koloryzujące, które idealnie się u mnie sprawdzały, nie wypłukiwały się, a kolor był bardzo intensywny. Postanowiłam skorzystać z promocji Joanny i kupiłam farbę Naturia w kolorze "palona kawa". Wyszło to:

piątek, 4 października 2013

Testowanie Canpol babies na bangla.pl


Witajcie:)

Przychodzę dzisiaj do Was z krótką informacją. Na portalu bangla.pl trwa akcja z firmą Canpol babies.

200 mam ma szansę przetestować wkładki laktacyjne z aloe vera. Szczegóły TUTAJ.





Natomiast 30 mam ma szansę przetestować zestaw, w skład któego wchodzą:

* 2 opakowania wielorazowych, siateczkowych majtek poporodowych,
* 2 opakowania wysokochłonnych podkładów poporodowych,
* 1 opakowanie wkładek laktacyjnych EasyStart Aloe Vera.

Szczegóły promocji TUTAJ.




Serdecznie Was zapraszam.

czwartek, 3 października 2013

We wrześniu ducha wyzionęły...


Hej:)

Denko uzmysławia mi, jak czas szybko leci. Niedawno było sierpniowe, i nie wiadomo kiedy pojawiło się wrześniowe. Nie sądziłam, że we wrześniu będą jakieś zużycia, jednak okazało się, że tak. Zapraszam na mały post denkowy:)





1. Szampon Green Pharmacy rumiankowy.

Absolutnie mój hit. W tym miesiącu go wykończyłam do kilkukrotnego umycia włosów. Pomimo iż mam czarne włosy, ten szampon doskonale się do nich nadaje. Idealnie je oczyszcza, cudownie nabłyszcza, a do tego usuwa łupież i pozbywa się swędzenia skóry głowy. Przyjemnie pachnie, nie plącze włosów. Czego chcieć więcej?






2. Regenerujący płyn do higieny intymnej Tołpa.

Bardzo przyjemny płyn, pomimo swojej niewielkiej poj. (195ml) bardzo wydajny. Dobrze mył, łagodził podrażnienia, nie uczulał. Jednak nie sądzę, abym kupiła go ponownie, cena 17zł skutecznie mnie zniechęca, a cudów jakiś nie robił.








3. Szarlotkowe masło do ciała Farmona.

W stosowaniu tego masła miałam sporą przerwę, by po niej móc się na nowo cieszyć cudownym zapachem szarlotki. Uwielbiam to masło za zapach i działanie. Idealnie nawilża, sprawia że skóra jest miękka i gładka w dotyku. Mam już Farmonowego następcę, ale z innej serii, o którym będzie kilka słów niebawem. 







4. Krem pod oczy Provivo 35+ od Tołpy. 

Być może dlatego, że moja skóra tego nie wymaga, nie widziałam efektów ze stosowania tego kremu. Ładnie nawilżał, ale ten sam efekt mam po zwykłym kremie do twarzy, którym traktuję także skórę wokół oczu. Krem ten nieraz powodował jakby pieczenie/chłodzenie, niezbyt przyjemne. Na szczęście występowało sporadycznie. Ostatnio używanie go sprawiało mi sporo radości, sama nie wiem czemu, skoro efektów brak;)




5. FM miętowy błyszczyk do ust.

Przyjemny, ale bardzo niewygodny i mało wydajny błyszczyk. Przyjemnie pachniał, dawał minimalne mrowienie, nie kleił się, ładnie nawilżał usta. Jednak forma, w jakiej został on zamknięty, czyli w pędzelku nie należy do najwygodniejszych, bo utrudnia precyzyjne nałożenie kosmetyku, a poza włosie potrafi się zagiąć podczas nakładania skuwki i sterczy we wszystkie strony. Dodatkowo cena, 32zł jest wielce przesadzona.




6. Tusz dający efekt sztucznych rzęs Lovely.

Gruba i nieco niewygodna szczoteczka, początkowo mnie zniechęciły, jednak pod koniec żywota tej maskary polubiłam ją. Najlepiej sprawdza się na bazę Delii, samodzielnie niestety nie daje efektu sztucznych rzęs. Może kiedyś do niej wrócę.








7. Saszetka szamponu z orzechem włoskim Biały Jeleń.

Dzisiaj myłam nim włosy, jednak taka saszetka nie wystarczyła na dokładne umycie moich włosów, więc posiłkowałam się drugą, z octem jabłkowym. Pieni się średnio, pośród smrodku starego psa, który wrócił ze spaceru podczas deszczowej pogody próbował wyłonić się przyjemny, świeży zapaszek, ale nie bardzo mu się to udawało. Plącze włosy. Taki debiut nie zachęcił mnie do zakupu pełnowartościowego opakowania.




8. Saszetka szamponu z octem jabłkowym Biały Jeleń.  

Cóż można powiedzieć o jednej saszetce? Przyjemnie pachnie, średnio się pieni, ale dobrze oczyszcza. Podejrzewam, że tak jak poprzednik, nie dałby rady umyć dobrze moich włosów, gdybym chciała skorzystać tylko z jednej saszetki. Szampon przeznaczony do jasnych włosów, moje są czarne, ale musiałam się nim wspomóc i wykończyć. Przy blond włosach może i skusiłabym się na niego.





9. Drobnoziarnisty peeling Perfecta.

Zakupiony w Biedronce na próbę. Skradł moje serce, więc zaopatrzyłam się w sporo opakowań. Przyjemnie, dość intensywnie pachnie, kolor błękitny, miliony drobinek, które są delikatne, a zarazem silnie działają na skórę. Nie podrażnia, nie powoduje zaczerwienień, idealnie usuwa martwy naskórek, nie wysusza. Uwielbiam go! Niedługo skrobnę o nim więcej.






To na tyle:) Już szykuję się na kolejne zużycia:)

Pozdrawiam. Lusia.




środa, 2 października 2013

MiniMaxy po raz drugi


W zeszłym roku przytrafiły mi się dwa lakiery MiniMax od Eveline. Bardzo je polubiłam, a raczej tylko jeden z nich, bo drugi był bezbarwny;) Niedawno w moje szpony wpadło ich znacznie więcej. Kolorki cudne, wśród nich kolor, na który od pewnego czasu miałam wielką chrapkę, ale nigdy nie udawało mi się na niego trafić. I tak docelowy wymarzony kolor jest nieco ciemniejszy, ale nie wybrzydzam:) Mowa o nr. 685. Na poniższym zdjęciu będziecie mogli zobaczyć, o którym mowa:)


Producent informuje nas na każdym lakierze (poprzednia wersja którą miałam nie posiadała tego), że lakier będzie utrzymywał się do 9 dni, co jest absurdem, no chyba że top położymy.
Generalnie ok. 4 dni wytrzymują, czyli jak standardowy lakier do paznokci. 
Minimaxy mają krótkie i wygodne pędzelki, dość cienkie, ale nie przeszkadza mi to w tym przypadku. Do ładnego krycia potrzeba dwóch warstw, jednak w przypadku mlecznego (do frencza) 684 nakładam 3 warstwy, aby wydobyć jego "mleczność". Genialnie on wygląda na paznokciach u stóp:)


Zdjęcie zrobione przy pełnym słoneczku, więc jest "inne". Moje lenistwo wzięło górę i dlatego każdy paznokieć w innym MiniMaxie:) Z resztą moje paznokcie co chwila muszę skracać, więc nie maluję ich na kolor, stąd też moje "lenistwo".

MiniMaxy rzadko można spotkać, wiem, że bywają w Biedronce, ale tylko wybrane kolory, z reguły od różu po czerwienie, jednak widziałam inne w E'Leclercu, w cenie 3,99zł. Fajny lakier i cena fajna:)




Kosmetyk do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.

wtorek, 1 października 2013

Odżywka Eveline 9 w 1


Witajcie:)
Moje paznokcie od dłuższego czasu strasznie się rozdwajają, i nie mam na nie sposobu. Nie zamierzam kupować wszystkich możliwych odżywek do paznokci, jakie istnieją na naszym rynku, ale jak otrzymałam odżywkę 9 w 1, to pomyślałam, że musi mi pomóc:) Czy pomogła czy zaszkodziła, przekonacie się za chwilę:)





niedziela, 29 września 2013

Odmłodzenie z olejkiem arganowym


Ostatnio bardzo modny jest olejek arganowy. Dodawany jest do kremów do twarzy, balsamów, szamponów czy odżywek. W większości przypadków działa cuda, jak producent nie żałuje składnika i jest on wysoko w składzie. O takim aragnowym kosmetyku chcę Wam napisać dzisiaj. Chociaż sama go nie używałam, bo przeznaczony jest on do cery dojrzałej, to pewnien zarys na jego temat mam. 

sobota, 28 września 2013

Termoaktywna maseczka do twarzy


Witajcie:)

Od pewnego czasu bardzo polubiłam się z maseczkami i nie wyobrażam sobie, aby chociaż raz w tygodniu nie nałożyć sobie jakiejś na twarz:) Ta, o której będzie dzisiaj notka jest dla mnie absolutną nowością. Termoaktywne kosmetyki znam jedynie jako specyfiki na cellulit, które okazały się wcale nie być termo. A jak jest z Aktywna maseczką termiczną odmładzająco - oczyszczającą Eveline?

piątek, 27 września 2013

Złoty peeling


Witajcie:)

Bardzo lubię peelingi, tylko nieraz nie chce mi się ich wykonywać - jak wejdę padnięta do wanny to myję się szybko i nie mam siły na dokładne mizianie się peelingami. Z serii antycellulitowych peelingów poznałam tylko jeden, ze złotej serii od Eveline. Sera są mi bardzo dobrze znane, jednak peeling poznałam pierwszy raz. 


czwartek, 26 września 2013

Pojedynek dwóch mazideł Eveline


Witajcie:)

Dzisiaj będzie kilka słów o dwóch smarowidłach od Eveline, które bardzo lubię, pomimo iż różnią się od siebie pod wieloma względami. Jeden lepszy od drugiego, ale to za chwilkę...zapraszam do lektury:)

Spa! Professional, Kwiat Lotosu, Ujędrniająco  - nawilżający balsam dla skóry suchej i bardzo suchej




środa, 25 września 2013

Oliwkowy żel Cien Med


Hej:)

Nie wiem jak Was, ale mnie zmogło przeziębienie, dodatkowo mój dzieć też się przeziębił, ale on chyba lepiej to znosi jak ja...
Jakoś w zeszłym roku zaopatrzyłam się w Lidlu w żel pod prysznic z serii Cien Med za 2,99zł, bo akurat trafiłam na wyprzedaż. Normalnie żel ten kosztował coś ok. 6,99zł.

piątek, 20 września 2013

Miękka i niby brązowa, taka oto kredka


Witajcie:)

W 99% kredka do oczu jest niezbędna w moim makijażu. Lubię raczej miękkie kredki, bo łatwiej się nimi rysuje i nie podrażniają oka. Głównie wybieram czarne, jednak brąz także mile widziany, tym bardziej, że lubię w takim kolorze makijaż. Posiadam automatyczną kredkę do oczu Eveline w kolorze brąz. No właśnie...czy jest z nią coś nie tak?


To moja trzecia automatyczna kredka. Lubię takie rozwiązanie, bo nie trzeba się gimnastykować z temperowaniem i jest wygodniejsza w użyciu, jednak rysiki w automatycznych kredkach są bardzo miękkie i niestety także wymagają "temperowania", bo szybko ścierają się i rysują grube krechy. Poza tym kredki takie szybciej się kończą. 


Kolor jaki posiadam to brąz, który dla mnie wcale nie jest brązem, a przynajmniej nie takim, jaki przychodzi mi na myśl, gdy usłyszę słowo "brąz". Ten jest praktycznie czarny, ale taki wyblakły, nie doszukałam się niczego z brązu



Kredka z drugiej strony zakończona jest gąbeczką do rozcierania kreski uprzednio namalowanej kredką (stąd może i miękkość kredki, aby można było ją łatwo rozetrzeć). Jednak mnie nie zdarzyło się jej użyć, ponieważ nie widzę takiej potrzeby, a także nie mam takich zdolności:)



Kredka, jak już wspomniałam jest bardzo miękka. Na szczęście posiadam innej firmy podobną, która wyposażona jest w temperówkę, więc mogę sobie naostrzyć rysik.
Kredki używam od dwóch miesięcy i na drugim zdjęciu jest pokazane, ile mi zostało - jak widać, niewiele.

Bardzo łatwo namalować nią kreskę, nie podrażnia powieki, nie wymaga użycia siły. Jest trwała, praktycznie cały dzień wytrzymuje, może pod koniec dnia widać niewielkie starcia. Jedyne, co nieraz mnie denerwuje to to, że podczas malowania, kiedy kredka dotknie rzęs, to potrafią się one przykleić do powieki. Są to oczywiście pojedyncze rzęsy. Dzieje się tak przez to, że kredka jest bardzo miękka.

Lubię efekt, jaki daje ta kredka. Jest subtelny i delikatny, kreska nie rzuca się na pierwszy plan, tylko ładnie wtapia się w makijaż oka. 








Kosmetyk do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.