niedziela, 29 września 2013

Odmłodzenie z olejkiem arganowym


Ostatnio bardzo modny jest olejek arganowy. Dodawany jest do kremów do twarzy, balsamów, szamponów czy odżywek. W większości przypadków działa cuda, jak producent nie żałuje składnika i jest on wysoko w składzie. O takim aragnowym kosmetyku chcę Wam napisać dzisiaj. Chociaż sama go nie używałam, bo przeznaczony jest on do cery dojrzałej, to pewnien zarys na jego temat mam. 

sobota, 28 września 2013

Termoaktywna maseczka do twarzy


Witajcie:)

Od pewnego czasu bardzo polubiłam się z maseczkami i nie wyobrażam sobie, aby chociaż raz w tygodniu nie nałożyć sobie jakiejś na twarz:) Ta, o której będzie dzisiaj notka jest dla mnie absolutną nowością. Termoaktywne kosmetyki znam jedynie jako specyfiki na cellulit, które okazały się wcale nie być termo. A jak jest z Aktywna maseczką termiczną odmładzająco - oczyszczającą Eveline?

piątek, 27 września 2013

Złoty peeling


Witajcie:)

Bardzo lubię peelingi, tylko nieraz nie chce mi się ich wykonywać - jak wejdę padnięta do wanny to myję się szybko i nie mam siły na dokładne mizianie się peelingami. Z serii antycellulitowych peelingów poznałam tylko jeden, ze złotej serii od Eveline. Sera są mi bardzo dobrze znane, jednak peeling poznałam pierwszy raz. 


czwartek, 26 września 2013

Pojedynek dwóch mazideł Eveline


Witajcie:)

Dzisiaj będzie kilka słów o dwóch smarowidłach od Eveline, które bardzo lubię, pomimo iż różnią się od siebie pod wieloma względami. Jeden lepszy od drugiego, ale to za chwilkę...zapraszam do lektury:)

Spa! Professional, Kwiat Lotosu, Ujędrniająco  - nawilżający balsam dla skóry suchej i bardzo suchej




środa, 25 września 2013

Oliwkowy żel Cien Med


Hej:)

Nie wiem jak Was, ale mnie zmogło przeziębienie, dodatkowo mój dzieć też się przeziębił, ale on chyba lepiej to znosi jak ja...
Jakoś w zeszłym roku zaopatrzyłam się w Lidlu w żel pod prysznic z serii Cien Med za 2,99zł, bo akurat trafiłam na wyprzedaż. Normalnie żel ten kosztował coś ok. 6,99zł.

piątek, 20 września 2013

Miękka i niby brązowa, taka oto kredka


Witajcie:)

W 99% kredka do oczu jest niezbędna w moim makijażu. Lubię raczej miękkie kredki, bo łatwiej się nimi rysuje i nie podrażniają oka. Głównie wybieram czarne, jednak brąz także mile widziany, tym bardziej, że lubię w takim kolorze makijaż. Posiadam automatyczną kredkę do oczu Eveline w kolorze brąz. No właśnie...czy jest z nią coś nie tak?


To moja trzecia automatyczna kredka. Lubię takie rozwiązanie, bo nie trzeba się gimnastykować z temperowaniem i jest wygodniejsza w użyciu, jednak rysiki w automatycznych kredkach są bardzo miękkie i niestety także wymagają "temperowania", bo szybko ścierają się i rysują grube krechy. Poza tym kredki takie szybciej się kończą. 


Kolor jaki posiadam to brąz, który dla mnie wcale nie jest brązem, a przynajmniej nie takim, jaki przychodzi mi na myśl, gdy usłyszę słowo "brąz". Ten jest praktycznie czarny, ale taki wyblakły, nie doszukałam się niczego z brązu



Kredka z drugiej strony zakończona jest gąbeczką do rozcierania kreski uprzednio namalowanej kredką (stąd może i miękkość kredki, aby można było ją łatwo rozetrzeć). Jednak mnie nie zdarzyło się jej użyć, ponieważ nie widzę takiej potrzeby, a także nie mam takich zdolności:)



Kredka, jak już wspomniałam jest bardzo miękka. Na szczęście posiadam innej firmy podobną, która wyposażona jest w temperówkę, więc mogę sobie naostrzyć rysik.
Kredki używam od dwóch miesięcy i na drugim zdjęciu jest pokazane, ile mi zostało - jak widać, niewiele.

Bardzo łatwo namalować nią kreskę, nie podrażnia powieki, nie wymaga użycia siły. Jest trwała, praktycznie cały dzień wytrzymuje, może pod koniec dnia widać niewielkie starcia. Jedyne, co nieraz mnie denerwuje to to, że podczas malowania, kiedy kredka dotknie rzęs, to potrafią się one przykleić do powieki. Są to oczywiście pojedyncze rzęsy. Dzieje się tak przez to, że kredka jest bardzo miękka.

Lubię efekt, jaki daje ta kredka. Jest subtelny i delikatny, kreska nie rzuca się na pierwszy plan, tylko ładnie wtapia się w makijaż oka. 








Kosmetyk do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.

piątek, 13 września 2013

Błyszczyk BB od Eveline


Witajcie:)

Coś czuję się dzisiaj niewyraźnie, mam nadzieję, że nie wróży to żadnego choróbska!! Przychodzę do Was z błyszczykiem BB od Eveline. Nigdy jakoś szczególnie nie lubiłam błyszczyków, ale ten wiele zmienił:) Zapraszam do lektury:)


środa, 11 września 2013

Odplamiacz Concertino Baby


Witajcie:)

Dzisiaj będzie pościk nie kosmetyczny, lecz z serii "domowej":)
Moje dziecko nigdy jakoś szczególnie nie brudziło ubrań, a ja nawet, to były to domowe ciuszki, których nie było mi szkoda. Gorzej, jak ubrudził się, gdy byliśmy poza domem, a i wiadomo, dorosłemu też zdarzy się "dać plamę":) Mam jeden odplamiacz w domu, który wydawał mi się bardzo fajny, jednak...


poniedziałek, 9 września 2013

Nivea Visage - piękno i perfekcja?


Cześć:)
Już wieki przymierzałam się do napisania o żelu do twarzy, który udało mi się nabyć w przecenie za 5,99zł. Nie potrzebny mi był kolejny do kolekcji, ale ta cena, no i że Nivea, więc postanowiłam kupić. Jest to kosmetyk do cery mieszanej i tłustej, więc idealnie dla mnie, ale czy idealnie się tak sprawdził? Zapraszam do lektury:)


Żel mieści się w plastikowej, przezroczystej tubce zamykanej na klik. W środku jest przyjemnie lazurowy żel z zatopionymi drobinkami peelingującymi oraz niebieskimi kuleczkami, których roli nie znam, ale w wielu kosmetykach spotykałam się, że jest to wit. E. Zapach żadna rewelacja, ale męczący też nie jest.



Wszystkie obietnice producenta wyglądają prawie jak bajka. Zachęcająco brzmi ekstrakt z trawy cytrynowej i ryżu i bardzo mnie zaintrygował, jednak nie poczułam ich wybitnego działania.
Żel ten jest bardzo specyficzny i niestety to jest jego główny grzech. Mianowicie chodzi o konsystencję. Jest gęsta, nawet za gęsta, przez co drobinki peelingujące nie są w stanie dobrze spełnić swojego zadania, ponieważ kosmetyk mazia się po twarzy. Wkurzałam się za każdym razem, bo efektu peelingującego żadnego praktycznie nie było.



Moja rada na tego gada: na dwa razy użyć mniejszej ilości żelu - ale trochę zabawy z tym jest.
Działanie żelu ma również wiele do życzenia. Mojej mieszanej, wiecznie świecącej się skóry nie zmatowił na długo - kilka chwil po umyciu i po macie. Szczególnego oczyszczenia też nie zauważyłam. Nie podrażnił mnie, raczej nie wysuszał, ale zależało to - moja skóra każdego dnia potrafi się inaczej zachowywać i bywa bardzo kapryśna. Fakt, po dwukrotnym użyciu
buźka była gładka i miła, ale taki efekt daje każdy/prawie każdy żel peelingujący.



Cena, jaką zapłaciłam za ten żel jest tak niska, że nie żałuję zakupu, jednak wiem, że gdybym te pieniążki poświęciła za zakup żelu z Biedronki, służyłby mi o wiele lepiej.

Mam żel o właściwościach pelingujących z Lidla - jeszcze bardziej mazia się po buzi jak ten, ale bardzo są do siebie podobne. Mówię im NIE.


Miałyście do czynienia z żelami Nivea? 


Pozdrawiam. Lusia.

wtorek, 3 września 2013

Niech będzie, że to dno...


Witajcie:)

Mamy początek września, więc czas na sierpniowe denko. Zastanawiałam się, czy jest sens w ogóle je robić, ale skoro opakowania już są, to niech się do czegoś przydadzą;) Szału nie ma, jak to u mnie...nadal ciężko ze zużyciami.




Jak widzicie, dużo tego nie ma:) Zaczynamy:)



O tym serum pisałam TUTAJ. Przede wszystkim skuteczny kosmetyk, do tego rozświetla, daje przyjemny efekt chłodzenia, ślicznie pachnie. Niestety wysusza, ale nie zmienia faktu, że kupiłabym go ponownie.


Szampon do włosów farbowanych Timotei, jak widzicie, jeszcze w starym opakowaniu. Ze 2 razy użyty, znaleziony w szafce z kosmetykami gdzieś na szarym końcu. Kupiony ponad rok temu, nie chciałam już go używać, więc poszedł na mydło w płynie:) Ślicznie pachnie:) Żałuję, że nie ma już tych starych wersji:(


Bubel roku. Pomimo szczerych chęci, ani ja, ani moje włosy nie polubiły się z nim. Oprócz ślicznego opakowania cała reszta jest na nie. Szkoda. Pisałam o nim TUTAJ.







Odżywki zostało mi na 1-2 użycia, ale traktuję ją, jakby jej już nie było:) Bardzo fajna odżywka, pięknie pachnie, nawilża, włosy wyglądają zdrowo. Gdybym miała do niej lepszy dostęp (nie lubię zakupów przez internet), pewnie skusiłabym się na nią. Recenzja o niej TUTAJ.


Szampon mojego synka. Jest to nasze drugie opakowanie. Nie ma on atopowej skóry, jednak na głowie miał bardzo suchą skórę, przypominającą łupież. Szampon ten świetnie sobie z tym poradził, ale mam już jego następcę. Recenzja o nim TUTAJ. Mieliśmy go bardzo długo, bo szampon wydajny,a na krótkie włosy synka niewiele go trzeba, poza tym testowaliśmy później także inny szampon.


Żel pod prysznic Palmolive. Swego czasu mój zapachowy ulubieniec, ale po kilku latach kupiony nie zrobił już na mnie takiego wrażenia, chociaż nadal mi się podoba. Lubię jego kremową formułę, dobrze się pieni, ale nie nawilża jakoś szczególnie - no dobra, wcale nie nawilża:) Oczywiście kupię, ale inny zapach.









Przeglądając bloga w poszukiwaniu recenzji dotyczących sierpniowych zużyć zaskoczyłam, że we wrześniu przypada pierwsza rocznica blogaska:) I żeby było śmieszniej, urodzinki jego przypadają dzisiaj:D Niestety na dzień dzisiejszy nie przygotowałam urodzinowego rozdania, bo jestem sama zaskoczona, że to JUŻ:) ale mam nadzieję, że w najbliższym czasie jakieś będzie:)


Pozdrawiam. Lusia.

poniedziałek, 2 września 2013

Nawilżająca odżywka do włosów z minerałami z Morza Martwego i olejkiem arganowym Apis


Witajcie:)

Dzisiaj uświadomiłam sobie patrząc przez okno, że to koniec lata. Chociaż kalendarzowo jeszcze ono trwa, to suche i pomarańczowe liście na drzewach nie pozostawiają złudzeń, że jesień zbliża się wielkimi krokami. Dzieciaki do szkół, przedszkoli, koniec urlopów...to wszystko jakoś napawa mnie smutkiem...
Jednak mam zamiar napisać coś przyjemniejszego, a bohaterem głównym jest nawilżająca odżywka Apis.

niedziela, 1 września 2013

Konwalie na meblach


Witajcie:)

Jak już niektórym z Was wiadomo, współpracuję z firmą Best Image, dzięki której mam okazję testować kosmetyki do mebli Brait oraz preparaty Concertino Baby. Dlatego dzisiaj będzie notka o kolejnym specyfiku Brait, tym razem o kwiatowym zapachu.