wtorek, 29 października 2013

Lekki, łagodzący i wzmacniający...


Dzisiaj ostatni z całej serii Rosacal krem na dzień. Wcześniejsze moje testowanie możecie prześledzić TUTAJKrem, o którym będzie kilka słów to łagodzący i wzmacniający krem na dzień, lekki. Lekki, bo poprzedni na dzień był "ciężki", i nie polubił się z moją mieszaną cerą.

poniedziałek, 28 października 2013

Micelarny żel do mycia twarzy i oczu Rosacal


Oprócz jednego kosmetyku przerobiłam całą serię Tołpy Rosacal. Chociaż wybitnie naczynkowej cery nie mam, to są miejsca, gdzie popękane naczynka mam. Przedostatni z rodziny Rosacal to micelarny żel do mycia twarzy i oczu.

sobota, 26 października 2013

Wyszczuplanie z dermo body Slim od Tołpy


Witajcie:)
Jest już bardzo późno, ledwo na oczy patrzę, ale notkę muszę trzasnąć:) Notka ta miała być wczoraj, ale ktoś skutecznie pomieszał mi szyki, i zamiast produkować się na blogspocie miałam wewnętrzną delirkę wywołaną dziwnymi smsami.

W maju tego roku używałam antycellulitka od Tołpy, który kompletnie się u mnie nie sprawdził (tutaj o nim). Miałam obawy, jak poradzi sobie podobny z tejże firmy. A poradził sobie tak:

środa, 23 października 2013

Ideal Soft na mojej twarzy


Witajcie:)
Kiedy weszła nowa seria L' Oreal byłam jej bardzo ciekawa, do tego cena nieziemsko kusząca (14,99zł, w promocji 10,99zł) - czego chcieć więcej. Z powodu nadmiaru kosmetyków zdecydowałam się tylko (na dobry początek;)) na płyn micelarny, ale tu także miałam "ale", ponieważ micele stosuję tylko do demakijażu oka, więc ich zużycia są niewielkie, a biedronkowy jeszcze się nie skończył. Koniec końców - micel od L' Oreala został mój:)


piątek, 18 października 2013

Takich jak on przerabiam na mydło


Witajcie.
W grudniu zeszłego roku kupiłam sobie zestaw Timotei. Wybór nie był wówczas za duży, bo tylko chyba 3 rodzaje, więc padło na Lśniący Blask. Głupia nazwa, przecież jak coś ma blask, to wiadomo, że lśni i odwrotnie;)
Jak weszła nowa edycja Timotei to przyznam szczerze, że byłam trochę zasmucona, ponieważ miałam swoich ulubieńców i brakuje mi ich bardzo, jak np. winogronowo cytrynowy do włosów przetłuszczających się czy ogórkowy (ogórkowy teraz też jest na szczęście:)). Jak byłam blondynką to bardzo lubiłam rumiankową wersję. Przypomniała mi się także cudna wersja z bambusem...
Ale przejdźmy do rzeczy.
W grudniu szampon nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. Odżywka tak, ale nie szampon. W ciągu roku robiłam kilka podejść, ale odpuszczałam sobie. Jako że zbliża się koniec daty ważności po otwarciu kosmetyku dałam mu ostatnią szansę, i o niej dzisiejsza notka.

czwartek, 17 października 2013

Gdy mama bierze się za testowanie...


Witajcie.
Dzisiejszą notkę w słowa ubrałam ja, jednak to nie ja będę jej główna bohaterką. Mowa o mojej mamie, która przetestowała serię Tołpa Relift 45+. O kosmetykach moja mama pojęcia nie ma i nie maluje się. Jednak ucieszyła się z zestawu, i po przetestowaniu jakoś udało mi się ją przemaglować na temat jego działania.

Nasza rozmowa  brzmiała tak: 
Ja: "To co mam napisać?"
Mama: "No napisz, że krem dobrze się wchłania"

Tak więc widzicie, że szału nie ma;)

czwartek, 10 października 2013

Się chwalę


Kochani:)
Z reguły jak już się chwalę, to jakąś większą ilością:) Tym razem jest inaczej, a moje szczęście jest taaak duże, że po prostu muszę!
Niedawno na fb portalu BeautyTester wygrałam w "konkursie" coś, co jest absolutnie fantastyczne:) Wystarczyło polubić i udostępnić. Pierwszy raz udało mi się wygrać właśnie w taki sposób.
Do wygrania była cudowna paletka Kryolan. Cienie były metaliczne i prezentowały się cudownie. Dzisiaj przyszła do mnie paczuszka, i okazało się, że paletka jest w innych kolorach. Przez pierwsze sekundy trochę rozczarowałam się, ale na dobrą sprawę kolory które otrzymałam zdecydowanie bardziej pasują do mnie i z pewnością nie zmarnują się:) A kolor paletki to "Gdynia":)




Cienie są nietknięte, i niech tak na razie pozostanie:) Więc swatche i/albo makijaż pojawi się za jakiś czas.

Podoba Wam się? Dla mnie to idealny zestaw do codziennego makijażu.


A tak miała wyglądać paletka "obiecana" :)

źródło

środa, 9 października 2013

Fitomed - moc w ziołach


Witajcie.
Dzisiaj kolejna odsłona dwóch kosmetyków firmy Fitomed, tym razem do pielęgnacji włosów. Długo zastanawiałam się, którą opcję wybrać -  do włosów ciemnych czy tłustych. Padło na drugie. Zapraszam do zapoznania się z moją opinią.

poniedziałek, 7 października 2013

Znów to zrobiłam...


Witajcie.
Moje półroczne próby zejścia z koloru czarnego wzięły w łeb. Obiecałam sobie, że nigdy więcej nie popełnię tego błędu, i nie zafarbuje się na czarno. Marzył mi się jasny blond, który kiedyś nosiłam z dumą, ale w ciemnych też czułam się bardzo dobrze, więc postanowiłam, że farbowanie na brąz będzie dobrą alternatywą, bo nie będzie odróżniał się za bardzo od czerni, a jednak nie będzie to czerń.
Kupowałam brązy z Pelette. Były to szampony koloryzujące, które idealnie się u mnie sprawdzały, nie wypłukiwały się, a kolor był bardzo intensywny. Postanowiłam skorzystać z promocji Joanny i kupiłam farbę Naturia w kolorze "palona kawa". Wyszło to:

piątek, 4 października 2013

Testowanie Canpol babies na bangla.pl


Witajcie:)

Przychodzę dzisiaj do Was z krótką informacją. Na portalu bangla.pl trwa akcja z firmą Canpol babies.

200 mam ma szansę przetestować wkładki laktacyjne z aloe vera. Szczegóły TUTAJ.





Natomiast 30 mam ma szansę przetestować zestaw, w skład któego wchodzą:

* 2 opakowania wielorazowych, siateczkowych majtek poporodowych,
* 2 opakowania wysokochłonnych podkładów poporodowych,
* 1 opakowanie wkładek laktacyjnych EasyStart Aloe Vera.

Szczegóły promocji TUTAJ.




Serdecznie Was zapraszam.

czwartek, 3 października 2013

We wrześniu ducha wyzionęły...


Hej:)

Denko uzmysławia mi, jak czas szybko leci. Niedawno było sierpniowe, i nie wiadomo kiedy pojawiło się wrześniowe. Nie sądziłam, że we wrześniu będą jakieś zużycia, jednak okazało się, że tak. Zapraszam na mały post denkowy:)





1. Szampon Green Pharmacy rumiankowy.

Absolutnie mój hit. W tym miesiącu go wykończyłam do kilkukrotnego umycia włosów. Pomimo iż mam czarne włosy, ten szampon doskonale się do nich nadaje. Idealnie je oczyszcza, cudownie nabłyszcza, a do tego usuwa łupież i pozbywa się swędzenia skóry głowy. Przyjemnie pachnie, nie plącze włosów. Czego chcieć więcej?






2. Regenerujący płyn do higieny intymnej Tołpa.

Bardzo przyjemny płyn, pomimo swojej niewielkiej poj. (195ml) bardzo wydajny. Dobrze mył, łagodził podrażnienia, nie uczulał. Jednak nie sądzę, abym kupiła go ponownie, cena 17zł skutecznie mnie zniechęca, a cudów jakiś nie robił.








3. Szarlotkowe masło do ciała Farmona.

W stosowaniu tego masła miałam sporą przerwę, by po niej móc się na nowo cieszyć cudownym zapachem szarlotki. Uwielbiam to masło za zapach i działanie. Idealnie nawilża, sprawia że skóra jest miękka i gładka w dotyku. Mam już Farmonowego następcę, ale z innej serii, o którym będzie kilka słów niebawem. 







4. Krem pod oczy Provivo 35+ od Tołpy. 

Być może dlatego, że moja skóra tego nie wymaga, nie widziałam efektów ze stosowania tego kremu. Ładnie nawilżał, ale ten sam efekt mam po zwykłym kremie do twarzy, którym traktuję także skórę wokół oczu. Krem ten nieraz powodował jakby pieczenie/chłodzenie, niezbyt przyjemne. Na szczęście występowało sporadycznie. Ostatnio używanie go sprawiało mi sporo radości, sama nie wiem czemu, skoro efektów brak;)




5. FM miętowy błyszczyk do ust.

Przyjemny, ale bardzo niewygodny i mało wydajny błyszczyk. Przyjemnie pachniał, dawał minimalne mrowienie, nie kleił się, ładnie nawilżał usta. Jednak forma, w jakiej został on zamknięty, czyli w pędzelku nie należy do najwygodniejszych, bo utrudnia precyzyjne nałożenie kosmetyku, a poza włosie potrafi się zagiąć podczas nakładania skuwki i sterczy we wszystkie strony. Dodatkowo cena, 32zł jest wielce przesadzona.




6. Tusz dający efekt sztucznych rzęs Lovely.

Gruba i nieco niewygodna szczoteczka, początkowo mnie zniechęciły, jednak pod koniec żywota tej maskary polubiłam ją. Najlepiej sprawdza się na bazę Delii, samodzielnie niestety nie daje efektu sztucznych rzęs. Może kiedyś do niej wrócę.








7. Saszetka szamponu z orzechem włoskim Biały Jeleń.

Dzisiaj myłam nim włosy, jednak taka saszetka nie wystarczyła na dokładne umycie moich włosów, więc posiłkowałam się drugą, z octem jabłkowym. Pieni się średnio, pośród smrodku starego psa, który wrócił ze spaceru podczas deszczowej pogody próbował wyłonić się przyjemny, świeży zapaszek, ale nie bardzo mu się to udawało. Plącze włosy. Taki debiut nie zachęcił mnie do zakupu pełnowartościowego opakowania.




8. Saszetka szamponu z octem jabłkowym Biały Jeleń.  

Cóż można powiedzieć o jednej saszetce? Przyjemnie pachnie, średnio się pieni, ale dobrze oczyszcza. Podejrzewam, że tak jak poprzednik, nie dałby rady umyć dobrze moich włosów, gdybym chciała skorzystać tylko z jednej saszetki. Szampon przeznaczony do jasnych włosów, moje są czarne, ale musiałam się nim wspomóc i wykończyć. Przy blond włosach może i skusiłabym się na niego.





9. Drobnoziarnisty peeling Perfecta.

Zakupiony w Biedronce na próbę. Skradł moje serce, więc zaopatrzyłam się w sporo opakowań. Przyjemnie, dość intensywnie pachnie, kolor błękitny, miliony drobinek, które są delikatne, a zarazem silnie działają na skórę. Nie podrażnia, nie powoduje zaczerwienień, idealnie usuwa martwy naskórek, nie wysusza. Uwielbiam go! Niedługo skrobnę o nim więcej.






To na tyle:) Już szykuję się na kolejne zużycia:)

Pozdrawiam. Lusia.




środa, 2 października 2013

MiniMaxy po raz drugi


W zeszłym roku przytrafiły mi się dwa lakiery MiniMax od Eveline. Bardzo je polubiłam, a raczej tylko jeden z nich, bo drugi był bezbarwny;) Niedawno w moje szpony wpadło ich znacznie więcej. Kolorki cudne, wśród nich kolor, na który od pewnego czasu miałam wielką chrapkę, ale nigdy nie udawało mi się na niego trafić. I tak docelowy wymarzony kolor jest nieco ciemniejszy, ale nie wybrzydzam:) Mowa o nr. 685. Na poniższym zdjęciu będziecie mogli zobaczyć, o którym mowa:)


Producent informuje nas na każdym lakierze (poprzednia wersja którą miałam nie posiadała tego), że lakier będzie utrzymywał się do 9 dni, co jest absurdem, no chyba że top położymy.
Generalnie ok. 4 dni wytrzymują, czyli jak standardowy lakier do paznokci. 
Minimaxy mają krótkie i wygodne pędzelki, dość cienkie, ale nie przeszkadza mi to w tym przypadku. Do ładnego krycia potrzeba dwóch warstw, jednak w przypadku mlecznego (do frencza) 684 nakładam 3 warstwy, aby wydobyć jego "mleczność". Genialnie on wygląda na paznokciach u stóp:)


Zdjęcie zrobione przy pełnym słoneczku, więc jest "inne". Moje lenistwo wzięło górę i dlatego każdy paznokieć w innym MiniMaxie:) Z resztą moje paznokcie co chwila muszę skracać, więc nie maluję ich na kolor, stąd też moje "lenistwo".

MiniMaxy rzadko można spotkać, wiem, że bywają w Biedronce, ale tylko wybrane kolory, z reguły od różu po czerwienie, jednak widziałam inne w E'Leclercu, w cenie 3,99zł. Fajny lakier i cena fajna:)




Kosmetyk do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.

wtorek, 1 października 2013

Odżywka Eveline 9 w 1


Witajcie:)
Moje paznokcie od dłuższego czasu strasznie się rozdwajają, i nie mam na nie sposobu. Nie zamierzam kupować wszystkich możliwych odżywek do paznokci, jakie istnieją na naszym rynku, ale jak otrzymałam odżywkę 9 w 1, to pomyślałam, że musi mi pomóc:) Czy pomogła czy zaszkodziła, przekonacie się za chwilę:)