piątek, 21 lutego 2014

Kąpiel rozjaśniająca. Czy było warto?


Witajcie.

Ci, co mnie czytają wiedzą, że od dłuższego czasu zmagam się ze schodzeniem z koloru czarnego metodą farbowania odrostów na brąz. Na początku były to farby, a od pewnego czasu przeważały szampony koloryzujące Palette, które były o wiele delikatniejsze, a tak samo trwałe jak farby. 

Ciemne włosy noszę od prawie 6 lat i przyznam, że pomimo iż dobrze się w nich czuję, jestem potwornie nimi znudzona i pragnę zmiany! W swoim życiu miałam wszystkie możliwe kolory włosów, i we wszystkich było mi dobrze. Nie wiem, jaki będzie mój kolor docelowy - blond, czy jakaś rudość.

Kiedy wpadłam w internecie na kąpiel rozjaśniającą, byłam bardzo podekscytowana i gotowa, by wykonać ją chociażby za 10 minut. Dziewczyny na blogach, które wykonywały tą kąpiel zachwalały, że metoda ta nie niszczy włosów, chociaż wiele komentarzy świadczyło o czymś innym. Po paru dniach zapał minął, nie miałam pewności, czy przypadkiem nie zniszczę sobie włosów, które są dla mnie najważniejsze. Ale znów przyszedł impuls i kupiłam rozjaśniacz. Pomyślałam, "one kozie death".


Kąpiel rozjaśniająca polega na tym, że zmniejszamy moc rozjaśniacza dodając do rozrobionej mieszanki szampon, który spowoduje, że nasz rozjaśniacz będzie się pienił, dzięki czemu będziemy nim "myć" włosy, oraz odżywki, maski, olejku, które ochronią nasze włosy.

Do swojej kąpieli wybrałam rozjaśniacz Joanna Naturia, rozjaśniający o 4-5 tonów, z 9% wodą utlenioną.
Wiedziałam, że może być problem z rozjaśnieniem włosów przez lata farbowanych Palette, w wcześniej Joanną, dlatego zrobiłam próbę na większym paśmie włosów. Efekt był niewielki, ale zauważalny. Niestety na takim paśmie nie widać, czy pogorszy się stan włosów po takim zabiegu.


Miałam problem z nałożeniem mieszkanki, ponieważ powinnam ominąć okolice odrostów (które były jaśniejsze i farbowane szamponami, więc trwałość farby dla rozjaśniacza była niewielka), a nie miałam nikogo do pomocy, więc mimochodem, a także  aby nie pozostawić (w nadziei, że jednak włosy rozjaśnią się bardziej) ciemniejszych, nierozjaśnionych włosów, nałożyłam i na nie.
Efekt na czubku głowy jest ok, bo tam łatwiej zawsze było mi nałożyć farbę, a zdjęcie, które będzie przedstawiało odrost pokazuje tył głowy, gdzie problem z dokładnym nałożeniem farby miałam od zawsze. Włosy czeszę w kitkę, więc odrost ten jest całkowicie niewidoczny.

Kiedy nałożyłam mieszankę rozjaśniająca, należało co jakiś czas ją spieniać. Po ok. 30 minutach (to max. czas, jaki możemy trzymać mieszankę na włosach) po prostu ją spłukałam, myjąc przy okazji włosy. Ale dla pewności, umyłam ją ponownie oraz nałożyłam odżywkę.

Po wysuszeniu włosów okazało się, że są szorstkie i matowe. Na drugi dzień nałożyłam olejek Babydream, umyłam włosy jak zawsze (nawilżający DeBa) i zastosowałam odżywkę (Fructis Goodbye Damage). Niestety, moje włosy w dalszym ciągu były w kiepskiej formie. Podłamało mnie to trochę, ponieważ efekt rozjaśnienia nie był wart tych zniszczeń! 

Przetłumaczyłam sobie, że trudno, stało się, będę je teraz bardziej rozpieszczać. Wczoraj zastosowałam nowy szampon, Gliss Kur Oil Nutritive i moje włosy odzyskały siłę. Stały się miękkie, błyszczące i praktycznie takie jak kiedyś. Kamień spadł mi z serca. Nie wiem, czy to normalna reakcja, że włosy przez pewien czas są matowe i szorstkie, czy nowy kosmetyk zdziałał cuda.

 
Na zdjęciu "po" włosy błyszczą, może nieco mniej niż "przed", ale było robione już po zastosowaniu szamponu Gliss Kur. 

Jak widzicie, zmiana koloru jest niewielka, ale uwierzcie mi, że mnie cieszy. Ale czy było warto? I tak, i nie. Wiedząc, jak opornie idzie rozjaśnianie wiem, że po raz drugi nie zastosuję tej metody aby uzyskać jeszcze jaśniejsze włosy, biorąc pod uwagę krótkotrwałe (mam nadzieję) zniszczenia. Nie zaryzykuję więcej.
Szykuję się teraz na dekoloryzację profesjonalnym środkiem, nie zawierającym amoniaku i wydaje mi się, że ta kąpiel nieco ułatwi mu to zadanie. 


Uprzedzam pytanie dotyczące wizyty u fryzjera, aby to on zrobił dekoloryzację. Po pierwsze nie stać mnie na to, po drugie wystarczająco dużo naczytałam się i naoglądałam, jak fryzjer potrafił zniszczyć włosy takim zabiegiem. Nie zamierzam ryzykować i jeszcze za to płacić. 


A jak Wasze doświadczenia z rozjaśniaczami i podobnymi zabiegami? Jesteście na tyle odważne, by zafundować je sobie w zaciszu domowym?

Pozdrawiam. Lusia.

35 komentarzy:

  1. Szkoda że tak niszczy włosy, też bym nie zaryzykowała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz słyszę o takiej kąpieli .. raczej sobie odpuszczę..

    OdpowiedzUsuń
  3. od jakiegoś czasu zastanawiam się nad rozjaśnieniem troszkę włosów, ale obawiam działania rozjaśniaczy a ten sposób wyglada ciekawie. Jestem ciekawa czy na jasnych nie farbowanych włosach to zadziała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja twoim miejscu nie używałabym kąpieli rozjaśniającej, ponieważ jeśli twoje włosy są jasne, to spokojnie powinna złapać normalna farba w jakimś jaśniejszym odcieniu, który sobie wybierzesz. Swego czasu farbowałam się na jasny blond właśnie farbami, i nigdy nie traktowałam ich rozjaśniaczem (raz przy pasemkach).

      Usuń
  4. ja raz zrobiłam sobie pasemka rozjaśniaczem. Kolor wyszedł fajny, ale tak mi zniszczył włosy, że więcej nie tknęłam rozjaśniacza. Włosy miałam jak z gumy, no po prostu coś okropnego. Teraz farbuję tylko farbami rozjaśniającymi, które dużo mniej niszczą włosy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję! Chyba nie zniosłabym, gdyby moje włosy takie były:(

      Usuń
  5. Ja to się boję takich eksperymentów i tak mi juz zaczynają włosy wypadać, ech ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego ja starałam się nie angażować w to za bardzo skóry głowy.

      Usuń
  6. Rozjaśniacze zazwyczaj niszczą włosy...

    OdpowiedzUsuń
  7. To ja się z chęcią wypowiem, bo ja przechodziłam przez to chyba jakieś 4-5 lat temu :D
    Też miałam wszystkie kolory na głowie. Na początku nosiłam ciemne, dość długo.Jednak chciałam zmian i postanowiłam zejść na marchewkę z ciemnych, kilka lat. Ja akurat poszłam do fryzjera na dekoloryzację, która była łagodna i uwierz mi że włosów nie zniszczyła:) Jednak trzeba trafić na fryzjera, który naprawdę umie to zrobić. Trochę się nasiedziałam, bo chyba 6h, ale wyszłam z marchewką na włosach :D
    A potem zrobiłam się na blond (a zarzekałam się że nigdy platynką nie będę!) i nie widzę siebie w innym kolorze :))
    ALe wtedy z marchewki po prostu się farbowałam na blond, czyli pasemka, i jakoś chyba po 4-5 miesiącach miałam upragniony blond :) Noszę go chyba już 4 lata, czasami mam ochotę zmienić go, ale jak pomyślę ile drogi kosztuje powrót później znowu na blond, to odechciewa mi się :) Poza tym czuję się atrakcyjniejsza :)
    Ale życzę powodzenia i wytrwałości!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, dobry fryzjer...ale jak go znaleźć? Kiedyś parę razy byłam w dobrym, ekskluzywnym salonie fryzjerskim na zwykłym obcięciu włosów i powiedziałam, że nigdy więcej!!

      Platynę miałam kiedyś i uwielbiałam ten kolor. Liczę, że z czasem też powrócę do niego:)

      Dzięki:)

      Usuń
  8. Przydatny dla mnie post ! Bo ja w marcu planuję zejść z mojej czerwieni, bardzo lubię ten kolor, ale też mi się znudził i chcę spróbować czegoś jasnego :) chciałam iść do fryzjera, ale też nie mam na to kasy... Sama się boję, ale mam koleżankę, która planuje założyć zakład fryzjerski i generalnie zna się na rzeczy, a dekoloryzacje zrobi mi produktami fryzjerskimi a nie drogeryjnymi, no nic zobaczymy co to wyjdzie heh :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że masz kogoś, kto ma o tym jakiekolwiek pojęcie:) Ja niestety muszę liczyć na swoje umiejętności, a raczej na szczęście;)

      Trzymam kciuki:)

      Usuń
  9. ja w tamtym roku tez robiłam sobie kąpiel rozjaśniającą i nie zniszczyłam sobie wlosów cudem a rozjaśniłam do jasnej rudości jak lisek;)Ładnie błyszcza Ci włoski;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz widzę, że moje włosy wróciły do dawnej świetności, poza tym wczoraj je podcięłam, jakieś 5 cm, więc o wiele lepiej:)

      Usuń
  10. Ja mam ciemne włosy ale nigdy nie zdecydowałam się na rozjaśnianie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. przechodziłam to prawie 10 lat temu... pierwsza próba była w domu dekoloryzatorem loreala - uzyskałam jasny, lecz bardzo dziwny kolor na głowie, poszłam do fryzjerki aby ratowała, ale po obejrzeniu włosów stwierdziła że sa tak zniszczone że sie nie podejmie, bo spali, poza tym obawiała się że wyjdzie kolor zielony ;)
    Więc po odczekaniu minimalnego czasu nałożyłam na włosy farbę w kolorze jasnego brązu i postawiłam na stopniowe rozjaśnianie pasemkami - tym razem u fryzjera. Pierwsza próba - wyszłam z ryżym odrostem i ryżymi pasemkami - porażka...., druga próba dopiero przyniosła jakikolwiek pozytywny efekt, ale blondu mi się odechciało, od lat nosze kolor brązowy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie lubię zapachu kakao w kosmetykach.. Ja zawsze zabiegi robię u kosmetyczki. Tzn. pisząc zabiegi mam na myśli maseczki, farbowanie włosów, nigdy nie zmieniałam włosów np. z blond do czarnych.
    Ostatnio marzą mi się moje naturalne włosy, więc pomału przyciemniam włosy, aż będą podobne do naturalnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, jak nosiłam się na jasny blond też zapragnęłam zrobić sobie naturalny kolor, i nawet znalazłam taką farbę, ale jednak zbyt nudny był dla mnie taki odcień blond i szybko wróciłam do jasnych:)

      Usuń
  13. Ja tylko raz rozjaśniałam włosy, dawno temu. Wiem, że nigdy więcej tego nie zrobię, bo moje włosy były suche na wiór przez długi czas...

    OdpowiedzUsuń
  14. chciałam to zrobić, ale wolę kupować jaśniejsze farby i po prostu z czasem z czarnego zeszłam, choć jeszcze są lekkie przebłyski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też tak robie od dłuższego czasu, ale zbyt mozolnie to idzie:)

      Usuń
  15. Jeden raz rozjaśniałam włosy i to same końcówki. Ale rozjaśniacz niesamowicie zniszczył mi włosy ...

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozjaśniacze niestety mają to do siebie, że robią z włosami wiele złego... Ale czego się nie robi by lepiej się poczuć :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Z czarnego schodziłam pasemkami ... robionymi przez fryzjerkę :) Sama bałabym się podejmować jakiekolwiek kroki w obawie zniszczenia włosów.

    OdpowiedzUsuń
  18. Pamiętam jak raz rozjaśniałam pasemka swoich włosów - przyznam, iż nie wyglądałam w nich zbyt korzystnie ;) Kilka dni później przefarbowałam się na ciemny brąz...

    Do tej pory nie skusiłam się na rozjaśnianie, chociaż jestem bardzo ciekawa jakbym wyglądałam w jaśniejszych włosach :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wydaje mi się, że to przedsięwzięcie wymagało nielada odwagi :) Cieszę się, że włosy wróciły do lepszej kondycji ale wnioskuję z tego, że lepiej z tym rozjaśniaczem jednak nie eksperymentować...

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja już od dłuższego czasu nic nie krzywdzę moich włosów ani farbami, ani żadnymi innymi specyfikami :) W porę się opamiętałam i teraz walczę o odbudowę moich włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja nigdy tak nie rozjaśniałam od czarnych wchodziłam w brązy, machonie. Niestety przy takim kolorze nawet farbowanie na brąz = czerń :/ (przynajmniej u mnie tak było. ) Dlatego wybierałam (z pozoru) bardzo jasne farby. Nie blond, ale bardzo jaśniutkie brązy, ciemne blondy nawet.
    Powinnaś spróbować z tym dekoloryzatorem (podobno miej niszczy niż rozjaśniacz)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dekoloryzator jestem zdecydowana na 100%, i już nie mogę się doczekać, bo to kwestia dni, kiedy go użyję:)

      Moje włosy ostatnio jak raz nałożyłam czarny to dość kiepsko ją przyjęły i szybko się spłukała, co dla mnie oczywiście na plus, a brązy wszystkie ładne wychodziły, jednak już mam dość tej ciemni na głowie:)

      Usuń
    2. Oby spełnił Twoje oczekiwania :) Współczuję takiego schodzenia z ciemnego koloru.

      Usuń
  22. Witam . Czy kąpiel rozjaśniająca jest dobrym wyjściem dla naturalnych włosów blond (ciemny)?

    OdpowiedzUsuń
  23. ja pomimo tego ze farbowalam na brazy różnymi farbami przez około 5 lat to wychodziły czarne , no może u góry jakiś tam prześwit brązu ale i tak reszta czarne były .... tak więc kupiłam dwa rozjaśniacze i zrobiłam najpierw jedna kąpiel nałożyłam na cala głowę po 30min splukalam i położyłam dodatkowo maskę do włosów z wax . efekt był jak najbardziej widoczny bo u góry wyszły żółte jak u kurczaka przez moje jasne odrosty, dalej jasny brąz dalej ciemniejszy i od połowy włosów po końce ciemny brąz ale już nie czarny ! następnego dnia postanowiłam powtórzyć tyle tylko że zuzylam juz pół produktu na kąpiel i ominelam odrosty, chciałam jeszcze bardziej rozjaśnić dół włosów , również trzymałam 30min. po splukaniu kolor wyszedł piękny taki jaki chciałam mieć ciepły brąz :) ale ze każda partia włosów miała inny kolor nałożyłam na to farbę z Garniera 3.23 :) jeśli chodzi o stan włosów po kąpieli to włosy po dobrej odżywce nie są zniszczone spalone ani nic , trzeba po prostu nałożyć maskę na min 10minut , ja nie żałuję bo szczerze mówiąc w salonie fryzjerskim zrobiliby mi dokładnie to samo , mieszkam w UK , jedna fryzjerka chciała 130£ za to a druga 80£ i chciała powtórzyć zabieg a ja za nie całe 30£ kupiłam dwa rozjaśniacze, maskę do włosów wax, szampon , odżywkę i farbę do włosów w tym przesyłka ze sklepu a produkty które zamówiłam są na prawdę bardzo dobre tak więc podziekowalam fryzjerkom i sama to zrobiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja często stosuje kąpiel rozjaśniającą. W zależności co mi odbije :-)
    Mam bardzo cienkie włosy, jednak w moim wypadku zniszczenia są minimalne. Niemniej jednak, aby zejść z koloru nie robię tego podczas jednej kąpieli. Mam ciemne włosy, żeby zejść do blondu wykonuje ok 6 zabiegów. Moje mieszanki są bardzo słabe, dodaje dużo odżywki proteinowej i taki sam szampon. Kąpiel trzymam ok 20 min na włosach, po czym spłukuje i nakładam proteinową odżywkę. Ja tam polecam :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze.
Chamskie i obraźliwe będą usuwane.
Mój blog to moje miejsce w sieci i proszę nie spamować. Każdy podobny komentarz również usunę.
Proszę także o nie pisanie "obserwujemy?", ponieważ nie bawię się we wzajemną obserwację na takiej zasadzie. Z reguły zawsze odwzajemniam się, jeśli link do Twojego bloga jest aktywny.