wtorek, 23 października 2012

Sezon po - czyli balsam po opalaniu Cien



Jakiś czas temu będąc w Lidlu upatrywałam jakiś ciekawych promocji/przecen. Moim oczom ukazał się balsam po opalaniu. I chociaż było już po sezonie letnim, po chwili zastanowienia postanowiłam go kupić, tym bardziej, że cena była atrakcyjna - 2,99zł za 500ml balsamu (normalnie kosztował 9,99zł). Data ważności jak najbardziej aktualna.

Uznałam, że przecież mogę go używać min. po kąpieli. I do tego głównie on mi służy, chociaż muszę przyznać, że świetnie nadaje się także po goleniu. Dzięki temu, że zawiera aloes i przeznaczony jest do pielęgnacji skóry po opalaniu, to czemu nie miałby pielęgnować skóry po goleniu - jedno jak i drugie podrażnia skórę.


Balsam ma bardzo lekką formułę, jest dość rzadki i bardzo łatwo się wchłania. Po wysmarowaniu całego ciała przez jakąś chwilę dłonie nieco kleją się, ale jak nie mamy czasu ani ochoty żeby poczekać aż balsam się wchłonie, wystarczy umyć wodą z mydłem.

Ma bardzo przyjemny, słodki i intensywny zapach. Skóra dość długo nim pachnie.

Fajnie nawilża, ale jest to niestety bardzo krótkotrwały efekt. Po wieczornej kąpieli i po nabalsamowaniu ciała rano mam suchą skórę (na nogach).

Jak już wspomniałam, świetnie nadaje się po goleniu. Gładko się rozprowadza, więc nie podrażniamy dodatkowo skóry, a jego rzadka i lekka konsystencja jest niczym kompres, który chłodzi i koi podrażnioną skórę.

Śmieszna cena, jaką zapłaciłam za ten balsam nijak ma się do jakości tego balsamu - myślę, że warto byłoby zapłacić za niego te 10zł, które kosztował przed przeceną.









MOJA OCENA 4/5

1 komentarz:

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze.
Chamskie i obraźliwe będą usuwane.
Mój blog to moje miejsce w sieci i proszę nie spamować. Każdy podobny komentarz również usunę.
Proszę także o nie pisanie "obserwujemy?", ponieważ nie bawię się we wzajemną obserwację na takiej zasadzie. Z reguły zawsze odwzajemniam się, jeśli link do Twojego bloga jest aktywny.