niedziela, 7 października 2012

Blanchette B. - serum antycellulitowe



O tym serum wspominałam już TU. Niestety nie udało mi się go rzetelnie przetestować, ale starałam się jak mogłam. Z moim cellulitem niestety niewiele produktów jest w stanie sobie poradzić, a dokładniej rzecz ujmując, żaden kosmetyk nie jest w stanie (najpierw musiałabym trochę schudnąć, żeby cellulit się zmniejszył).
Niestety przyczyniło się do tego moje maleństwo:) Szybkie kąpiele na ostatnią chwile i hyc do łóżka, a na rytuał wmasowywania serum nie miałam już czasu i ochoty.



To, pod czym mogę się podpisać obiema rękoma i nogami to to, że świetnie ujędrnia, i wygładza ciało, nawet przy nieregularnym stosowaniu. Fajnie również nawilża.
Wiem, że gdybym się postarała, wspólnie osiągnęlibyśmy zamierzony cel.

Serum ma bardzo jasno pomarańczowy kolor (nawiązuje do opakowania), gęstą konsystencję, która łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Zapach niezbyt przyjemny, bo taki ziołowo lekarski. Ale wyznaję zasadę, że kosmetyk ma nie pachnieć a działać.

Reasumując - jestem z niego i tak zadowolona. Nie mogę zrzucić na kosmetyk całej odpowiedzialności za walkę z cellulitem, muszę wykazać się sama.
Z pewnością kupiłabym go ponownie i polecam go. Warto wypróbować.





                                                   MOJA OCENA (0-5) - 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze.
Chamskie i obraźliwe będą usuwane.
Mój blog to moje miejsce w sieci i proszę nie spamować. Każdy podobny komentarz również usunę.
Proszę także o nie pisanie "obserwujemy?", ponieważ nie bawię się we wzajemną obserwację na takiej zasadzie. Z reguły zawsze odwzajemniam się, jeśli link do Twojego bloga jest aktywny.