Banalnie proste, a jakie pyszne. Wersja dla leniwych (czyli dla mnie), bo z gotowego ciasta francuskiego, ale jak ktoś ma czas i ochotę, to może sam je zrobić (u mnie przepisu nie znajdzie:P).
Ten przepis sama brałam z internetu i chętnie się nim podzielę.
Kupujemy ciasto francuskie. Mnie jest obojętne, jakie to będzie ciasto i z jakiego marketu, bo z każdego ciasta rożki robi się tak samo.
Teoretycznie ciasto powinno się wyjąć wcześniej z lodówki. Przerobiłam dwie metody i zdecydowanie wolę przystąpić do działania, gdy ciasto jest wyjęte dopiero przed robieniem rożków, nie wcześniej. Lepiej się wtedy skleja rożki, nic nie rozpada się, nie klei do papieru, w który jest zawinięte ciasto.
Przed wyjęciem ciasta z lodówki, obieramy 3-4 jabłka. Ja kroję je w ćwiartki i ścieram na talarki. Zasypuję ok. 2 łyżkami cukru i łyżeczką cynamonu.
Następnie porcjujemy ciasto na 6 równych części i przystępujemy do nakładania farszu, po 2 łyżeczki na rożka.
Tak przygotowane ciasto formujemy w rożki, zagniatając brzegi widelcem, jak w przypadku robienia pierogów. W innym przepisie znalazłam, że powinno się posmarować rozbełtanych białkiem brzegi i dopiero je sklejać, ja jednak tego nie robię, bo wtedy pacia mi się ciasto.
Dopiero uformowane rożki smarujemy rozbełtanym białkiem, aby po upieczeniu ładniej wyglądały. Dodatkowo robimy otworki wentylacyjne, ale moim zdaniem nie są one koniecznie (z nimi ładniej wygląda:)).
Wkładamy do rozgrzanego piekarnika na 180* i pieczemy 20-30 min.
Upieczone rożki smarujemy lukrem i czekamy aż wystygną.
Smacznego!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze.
Chamskie i obraźliwe będą usuwane.
Mój blog to moje miejsce w sieci i proszę nie spamować. Każdy podobny komentarz również usunę.
Proszę także o nie pisanie "obserwujemy?", ponieważ nie bawię się we wzajemną obserwację na takiej zasadzie. Z reguły zawsze odwzajemniam się, jeśli link do Twojego bloga jest aktywny.