czwartek, 6 września 2012

Dziwny związek z Fructis


Nie wiem czemu, ale bardzo lubię kosmetyki Fructis, tylko moje włosy nie za bardzo. I chociaż krzywdy im nie robią, to nie robią im nawet nic dobrego. Po prostu, nie działają na nie i tyle. Jednak od czasu do czasu nie mogę się powstrzymać, by nie kupić sobie jakiegoś Fructisa. Może w końcu będzie to związek idealny...

Kiedyś miałam odżywkę Nutri - Odbudowa, która nie pomógł specjalnie moim włosom, ale kiedy zobaczyłam fajną promocję na maski do włosów, musiałam którąś kupić. Padło również na Nutri - Odbudowę (przez ten czas receptura mogła się zmienić), tym bardziej, że moje włosy nie były w najlepszej kondycji.
Wszystko ładnie pięknie, zapach, fajna, gęsta konsystencja, włosy miłe w dotyku po niej, ale i tutaj nic szczególnego nie robi. Maska nie wzmocniła moich włosów, nie odbudowała. Szkoda. Pozostała tylko zwykłą odżywko - maską, którą czasem sobie przypomnę i zastosuję.
 Wiem, że teraz wyszły nowe Fructisy, może i będą lepsze od tych poprzednich, póki co muszę zadowolić się tym co mam (czyli tą maską i zapasami szamponów i odżywek:)).





MOJA OCENA 3/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze.
Chamskie i obraźliwe będą usuwane.
Mój blog to moje miejsce w sieci i proszę nie spamować. Każdy podobny komentarz również usunę.
Proszę także o nie pisanie "obserwujemy?", ponieważ nie bawię się we wzajemną obserwację na takiej zasadzie. Z reguły zawsze odwzajemniam się, jeśli link do Twojego bloga jest aktywny.