Witajcie:)
Dzisiaj postanowiłam napisać Wam inną notkę jak zwykle, a sprowokowała mnie sytuacja. Zepsuła mi się ulubiona torebka, a pomysł jak ją naprawić okazał się tak banalny, że chciałam się z Wami nim podzielić. Pomysł ten zapodał mój tato, gdy jak zwykle przyszłam do niego z prośbą o pomoc z naprawieniu torebki:)
Dobre zapięcie powinno wyglądać tak:
Gdy dotarłam na działkę tata podał mi stara smycz od telefonu, która posiadała właśnie takie zapięcie. Wystarczyło tylko zamienić zapięcia i torebka naprawiona:)
Aby dokonać wymiany zapięcia, odcięłam zapięcie ze smyczki oraz odcięłam stare zapięcie.
Na ucięty pasek przewlekłam nowe zapięcie i zszyłam na maszynie do szycia. Nie mam nitów aby wzmocnić pasek, jednak dwa razy przeszyty pasek powinien w zupełności wystarczyć.
Idealnie nie jest, ale dość trudno było równo przeszyć, jednak i tak nie jest to zauważalne. Najważniejsze, że moja ulubiona torebka jest nadal sprawna.
Jak Wam się podoba? Naprawiacie same, czy może zanosicie do fachowców, a może wyrzucacie? Ciekawa jestem Waszego zdania:)
Pozdrawiam. Lusia
Moja mama jest krawcową więc jak coś mi się popsuje, albo chcę do przerówbki to ją sama o to proszę ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzajemnego obserwowania ;)
www.aneczka84.blogspot.com
Moja mama też, ale sporo rzeczy umiem od niej, co łatwiejsze oczywiście:)
UsuńPomysł doskonały! Brawo :)
OdpowiedzUsuńdzięki, ale nie moja zasługa:)
Usuńno proszę jaki pomysłowy tato;D
OdpowiedzUsuńmój tata zna odpowiedzi na wszystkie popsute rzeczy, nawet wnusio jak nie może otworzyć drzwi w samochodziku w którym po prostu się one nie otwierają woła "dziadzia", bo wie, że dzidzia naprawi:)
Usuńale masz różowe paluszki :)
OdpowiedzUsuńświńskie takie:P
UsuńŚwietny pomysł :)
OdpowiedzUsuńJa jednak jak torebka się zepsuje mam powód do kupienia nowej :D
Ja jestem oszczędna i dodatkowo bardzo przywiązuję się do rzeczy, więc staram się mieć ulubione rzeczy jak najdłużej:)
UsuńZazdroszczę oszczędności :)
UsuńJa jestem strasznie rozrzutna.
Ja nieraz też, ale bardziej pod kątem kosmetyków - w sensie, wolę mieć więcej za mniej:D
UsuńNo niestety nie mam maszyny do szycia, więc w takiej sytuacji pewnie bym zaniosła do kaletnika (chociaż niektórzy by za taką naprawę wzięli tyle, że połowa torebki :/). Zwykle jednak jak mi się coś zepsuje to wyrzucam do pojemnika na odzież do PCK albo zanoszę do reklamacji jeśli coś było kupione w sklepie na paragon :D
OdpowiedzUsuńJakbym nie miała maszyny do szycia to ręcznie zszyłabym:)
Usuńno tak rzeczywiście taka sama część jest przy smyczach ;) proste i genialne ;)
OdpowiedzUsuńmnie do głowy coś takiego nie wpadło, a mój tata od razu podał mi tą smyczkę:)
UsuńWOW..ale pomysłowosc...
OdpowiedzUsuńzapraszam do oglądania mojego bloga i do zostania obserwatorem...muliniane-cudenka.blogspot.com
Pozdrawiam:)
Czekam na nastepe błyskotliwe pomysły!!!
OdpowiedzUsuńdzięki, ale mam nadzieję, że już nie w kwestii naprawiania;)
UsuńTeż proszę tatę o pomoc w takich sprawach:)
OdpowiedzUsuńdobrze, że są tatusiowie:)
Usuńteż mam jedną torebkę popsutą, muszę zrobić to co ty ! ; )
OdpowiedzUsuńjak jest szansa ją naprawić to próbuj:) mam nadzieję, że uda ci się:)
UsuńZaradna z Ciebie kobieta :) Też staram się naprawiać jak tylko się da :)
OdpowiedzUsuńdzięki:) to tak jak ja:)
UsuńSuper pomysl! :) Ale ten Twoj Tato genialny, podziwiam :) Tak samo nosze torebke, ale takie cos mi sie jeszcze nie zdazylo. Moze masz jakis pomysl na dziurke? Przypalilam papierosem i widac niestety, a torebke uwielbiam. Troszke wstyd z taka wypalona dziura chodzic :(
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńPewnie bym coś naszyła. W pasmanteryjnych jest sporo fajnych naszywek, albo zrobiła z czegoś, co jest w domu:)
fajnie, chciałabym mieć maszynę:P
OdpowiedzUsuńoj, przydaje się bardzo:)
Usuńpomysłowy dobromil :D
OdpowiedzUsuńno proszę jaka z Ciebie złota rączka :)
OdpowiedzUsuńPomysłowe,dzięki;)Jak mi się tak stanie to skorzystam;)
OdpowiedzUsuńPomysł idealny ;)
OdpowiedzUsuńNo i problem załatwiony :) Tatusiowie są cudowni!:D
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post :) Mi ciągle się psują te zapięcia :P
OdpowiedzUsuńJa również mam swoją ulubioną torebkę, która jakiś czas temu uległa, nazwijmy to "samozniszczeniu" w podobny sposób jak Twoja. Po prostu nosiłam zbyt dużo w torebce, która tego nie wytrzymała. Ale wpadłam na trochę inny pomysł i do naprawy użyłam kółeczek od breloczków :) Teraz pasek jest stabilniejszy i mam pewność, że już się nie zepsuje :D
OdpowiedzUsuńWwszystko staram się naprawiać sama. PRzydałaby mi się maszyna do szycia, już od dawna o niej myślę. Bardzo fajnie naprawiłaś tę torebkę :)
OdpowiedzUsuńTakże sobie naprawiam wiele różnych rzeczy/umiem szyć/ a nity zakłada mi mój tato :)
OdpowiedzUsuńświetny blog ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://abbreviationtolife.blogspot.com/
Dziękuję Ci bardzo:* Bardzo mi miło:)
OdpowiedzUsuńMój Tata jest mistrzem w wszelkiego rodzaju drobnych naprawach i często, gdy już chcę coś wyrzucić, On jeszcze znajdzie jakiś sposób, aby to naprawić (:
OdpowiedzUsuńTe zapięcia mają chyba to do siebie, że lubią się psuć.. W ostatnim czasie popsuło się mi i mojej koleżance
OdpowiedzUsuńWiem, że od napisania postu minęło dużo czasu, ale mam właśnie taki problem. Tylko jedno stoi na przeszkodzie... nie mam maszyny do szycia i nie wiem, czy oddać do krawcowej, czy zamienić szycie czymś innym (jak tak, to czym)? Z góry dziękuję za odpowiedź.
OdpowiedzUsuń